niedziela, 4 grudnia 2011

Tajemnica przyjaźni part 1.



Dzisiaj zacznę od czegoś spokojniejszego, nieparanormalnego. Historia zaczyna się rozstaniem dwóch najlepszych przyjaciółek - Tru i Megan, ponieważ jedna razem z rodzicami wyjeżdża dość daleko od miejsca, gdzie dotychczas mieszkała. A jak się to pięknie rozwinie, sami zobaczycie za kilka (?) dni. ;D



To był letni, zwykły wieczór. Ostatni wieczór tego lata.
Siedziałam na plaży, wdychając słone powietrze i rozmyślając, co będzie, kiedy stąd wyjedziemy. Bo musieliśmy wyjechać. Mimo, że spędziłam tu trzynaście lat, to teraz tata dostał wspaniałą ofertę pracy w Los Angeles. To znaczy koniec pobytu tutaj.
Włożyłam nogi głębiej w piasek i patrzyłam, jak się przesypuje, jakby było to niezwykłe odkrycie. Niedługo mi tego piasku zabraknie. Zabraknie mi szkoły. I przyjaciółki. Mojej Megan.
Znam Meg całe trzynaście lat. Razem się wychowałyśmy i nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. A teraz mamy tak po prostu żyć oddzielnie? Nie wiem, czy wytrzymam.
-Tru! – usłyszałam za swoimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Megan biegnącą w moim kierunku.
-Hej Meg – odpowiedziałam, ocierając łzę spływającą wolno po policzku.
Megan już doszła do miejsca, w którym siedziałam, sama się przysiadła i objęła mnie ramieniem, delikatnie głaszcząc mnie po schnących do końca włosach.
-Tru, nie martw się. Za kilka miesięcy się zobaczymy. Przecież wiesz.
-A co, jeśli o sobie zapomnimy? O naszej przyjaźni?
-Jeśli jest to prawdziwa przyjaźń, a ja wiem, że tak, to na pewno o sobie nie zapomnimy – odpowiedziała.
Dalej nie byłam przekonana. Ukradkiem wciąż patrzyłam na przyjaciółkę. W jednej chwili była dla mnie zupełnie obcą osobą. Co będzie, jeśli wyjadę? Czy o sobie zapomnimy? Jeśli do tego stopnia się zmienię... nie chcę. Nie chcę zapomnieć.
-Tru, nie płacz – usłyszałam cichy głos Meg. Ona sama też płakała.
-Córcia, jedziemy! – Brzegiem plaży szła moja mama. Kawałek w range roverze siedział już mój tata.
Czyli to koniec. Już naprawdę. Złapałam spojrzenie przyjaciółki. Potem szybko zerknęłam na piasek pod starym drewnianym pomostem, gdzie była zakopana nasza obietnica przyjaźni.
I weszłam do samochodu, rozpoczynając nowe życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz